Zasady i cele. Strategia na rzecz unii energetycznej ma zapewnić Europie i jej obywatelom przystępną, pewną i zrównoważoną energię. Została przedstawiona przez Komisję Europejską w 2015 r. w odpowiedzi na prośbę unijnych szefów państw i rządów. Opiera się na pięciu filarach: bezpieczeństwo energetyczne. zintegrowany
Prawo prywatne w Unii Europejskiej. Perspektywy na przyszłość, Warszawa: Podyplomowe Studium Prawa Europejskiego UW, 2004.
Wysokość wynagrodzenia za staż, czyli stypendium stażowe ze środków unijnych. Jest to tzw. 120% zasiłku dla bezrobotnych. W tym wypadku wynagrodzenie stażowe z Unii Europejskiej wynosi 997,40 PLN. Ogólnie stażyście z PUP przysługuje stypendium stażowe niezależnie od tego, czy jest to staż unijny, czy ten dotowany z Funduszu Pracy.
Dyplomacja. Ursula von der Leyen mówi, że przyszłość Ukrainy jest w UE. PE reaguje owacją. Ukraina poczyniła "wielki postęp" na drodze do przystąpienia Unii Europejskiej od momentu
Głęboka zmiana w Unii zachodzi równolegle z wyczerpywaniem się dotych-czasowego modelu rozwoju Polski i rosnącą koniecznością jego przebudowy. Te dwa procesy wyznaczają dziś główne parametry nowego rozdziału pol-skiego uczestnictwa w integracji europejskiej. Stawka w tej rozgrywce jest nie mniej wysoka niż w 2004 roku.
Pytania o przyszłość Unii Europejskiej wracają z dużą regularnością, a w im trudniejszej sytuacji znajduje się Stary Świat, tym więcej Kryzys sam w sobie nie jest w historii Unii
. Bogdan Żmijewski Integracja europejska w skrytych myślach niektórych polityków miała być pełzającą federalizacją. Ale wizja Stanów Zjednoczonych Europy poniosła fiasko w 2005 r. tj. w dniu referendum w sprawie traktatu europejskiego. Politycy mają różne wizje kierunku rozwoju UE. Nawet Soros chce radykalnej naprawy UE, bo według niego jest pogrążona w kryzysie egzystencjalnym. Każdy ma inny plan naprawy, bo widzi inne przyczyny kryzysu. Prezydent Makron chce powołać ministra finansów strefy euro w UE, czyli chce Europy dwóch prędkości. Pan Junker chce uzupełnić UE o unię fiskalną z hasłem więcej unii w Europie. Od 2008 r. tj. od kryzysu finansowego w Europie zaczyna dominować pogląd, że Unia podlega literze przestarzałych traktatów, które coraz mniej przystają do panujących warunków (rzeczywistości). Przed rokiem 2008 panował pogląd, że UE jest dobrowolnym stowarzyszeniem państw o podobnych poglądach, które zrezygnowały częściowo ze swojej suwerenności na rzecz dobra wspólnego. Obecnie twierdzi się, że strefa euro w UE przekształciła się w relacje dłużnik – wierzyciel, gdzie dłużnicy nie mogą się wywiązać ze zobowiązań, a wierzyciele narzucają twarde warunki. Narzucone rozwiązania gospodarczo polityczne spowodowały brak możliwości wyjścia z długów wielu krajów. Skomplikowanie materii gospodarczej wynikające z różnego poziomu rozwoju krajów może powodować, że nie będzie można stosować uniwersalnych zasad dalszej integracji. I nie da się podzielić Europy na Europę dwóch lub więcej prędkości. Powstaje pogląd, że trzeba myśleć o Europie wielu ścieżek dostosowanych do możliwości danego kraju. Jedna Europa miała być modelową globalizacją z korzyścią dla jej członków. Globalizacja przez swobodę przepływu kapitału, osób, towarów, usług itd. Miała być motorem rozwoju. Teraz poszczególne państwa Europy przechodzą na pozycje protekcjonistyczne izolacjonistyczne, bo im globalizacja z korzyścią dla wszystkich już nie odpowiada. Jedni nie widzą w tym korzyści. Chcą korzyści tylko dla siebie. Inni uważają, że korzyści są małe, że można skorzystać więcej, korzystając z innych. I tak chyba wielu myślało od początku, żeby innych zdominować, wykorzystać i przejąć. Ale wielu się zorientowało, o co chodzi i protestuje. To wszystko jest wynikiem złego podziału zysków z globalizacji. Mówi się, że 1 % ludności jest właścicielem 82 % nowo wytworzonego zysku. Potrzebny jest zatem nowy kontrakt społeczny, bo inaczej obecny się rozpadnie. Trzeba ochronić słabszych (klasę średnią) przed ponadnarodowymi gigantami. Problem polega na tym, że część członków UE nadużywa swojej siły politycznej i ekonomicznej, forsując określone rozwiązania, z czego mają korzyści. Znamiennym dowodem tej sytuacji jest, które kraje skorzystały z utworzenia strefy euro. Pierwsze są Niemcy. Potem długo nic. A potem Holandia i dalej też nic. W UE nie pozwala się by mali (mniejsi) wykorzystywali swoje przewagi np. węgiel w Polsce, bo to rzekomo szkodzi Europie, która chce dekarbonizacji. Wszyscy zastanawiają się, jakie zasady demokracji należy stosować, przyjąć przy podejmowaniu rozstrzygnięć. Kiedyś była zasada jednomyślności, ale okazała się nie pragmatyczna – blokująca interesy. „Duzi” narzucają innym normy (zadania) nie do spełnienia. Jest problem, bo np. narzucono Polsce wymóg zmniejszenia emisji CO2 lub podniesienia efektywności energetycznej w stosunku do okresu po transformacji gospodarki, a nie sprzed transformacji. A przecież my już właśnie w czasie transformacji wyłączyliśmy dużo zakładów o wysokiej emisji i powinno to się nam zaliczyć jak innym. Ale tak nie jest.
Starachowicka młodzież spotkała się, aby porozmawiać o przyszłości Unii Europejskiej. Spotkanie odbyło się tym razem w Szkole Podstawowej nr 13, a poprowadziła je Karolina Plutka z Punktu Informacji Europejskiej Europe Direct w Kielcach. Młodzi mieli szanse zapoznać się z planem rozwoju UE stworzonym przez Ursulę von der Leyen, obecną przewodniczącą Komisji Europejskiej. Następnie zastanowili się nad tym jak obecnie wygląda Unia i co trzeba poprawić w jej funkcjonowaniu, aby naprawić wszystkie niedoskonałości. Poruszyli tematy takie jak ekologia, praworządność, młodzież oraz migracja ludności. „Dzięki tym spotkaniom wiem, że Unia jest szansą i możliwością rozwoju człowieka młodego takiego jak ja czy moi rówieśnicy. To my będziemy kiedyś odpowiadać za błędy popełnione w obecnych czasach.” powiedziała Ola, uczennica II LO w Starachowicach. Młodzież jest coraz bardziej świadoma tego jak ważne jest ich zaangażowanie i wsparcie w sprawach ważnych dla całego świata. Rozumieją, że ich udział w tym projekcie to nie tylko szansa na spotkanie z ciekawymi osobami czy politykami ale także pierwszy krok do lepszego zrozumienia problemów Unii. Młodzi chcą rozwiązywać te problemy i wiedzą że takie projekty jak ten są w stanie im w tym pomóc. Spotkanie było organizowane w ramach projektu „Unia Europejska od A do Z” współfinansowanego ze środków Komisji Europejskiej w ramach Programu Erasmus+. Aktualności Zapoznaj się z aktualnościami na naszej stronie. Zapraszamy na śniadanie! Cześć i czołem! Mamy nadzieje, że jeszcze o nas nie zapomnieliście, odpoczywając podczas upragnionych wakacji… Dziś przychodzimy do was z zaproszaniem na Śniadanie z Młodzieżowa […] Kampania ekologiczna za nami! Mamy nadzieję, że jeszcze pamiętacie o naszym niesamowitym wydarzeniu jakim był MŁODZIEŻOWY FESTIWAL OBYWATELSKI! To właśnie tam zaprezentowaliśmy owoce naszych szkoleń dla młodzieży. Ale na […] The European Union: yesterday, today, tomorrow! Czas na podsumowanie spotkania w Starachowicach w ramach projektu „The European Union: Yesterday, Today, Tomorrow” z Programu Europa dla Obywateli. Za nami konferencja oraz niesmowite […] Partnerzy
Politycy obozu rządzącego krytykują Unię Europejską za bezprawne decyzje dotyczące Polski. Opozycja przekonuje, że to zapowiedź polexitu i zwraca uwagę na słowa Ryszarda Terleckiego. Wicemarszałek Sejmu mówił, że Polska wobec Brukseli musi szukać drastycznych rozwiązań. Dziś dodaje, że trwa walka o to, czy Unia pozostanie wierna zasadom, jakie legły u jej podstaw. Komisja Europejska domaga się nałożenia na Polskę kar za niewykonanie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, która zdaniem Unii Europejskiej jest nielegalna. Unijni urzędnicy zawnioskowali o kary, mimo że Polski rząd zadeklarował przygotowanie nowych przepisów – podkreślił politolog dr Krzysztof Kawęcki. – W moim przekonaniu mamy do czynienia z upolitycznieniem prawa przez Komisję Europejską. Ten spór nie jest sporem na gruncie prawnym – wskazał dr Krzysztof Kawęcki. Nawiązując do działań Komisji Europejskiej, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki stwierdził, że konieczna jest refleksja nad tym, jak powinna dalej wyglądać współpraca z Unią i co trzeba zrobić, żeby Wspólnota była dla wszystkich do przyjęcia. – Jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych. Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili, i wyszli – ocenił Ryszard Terlecki. Według opozycji słowa marszałka to zapowiedź polexitu. – To straszne słowa. To jest straszna zapowiedź – oceniła Magdalena Kochan, senator KO. – Ktokolwiek kwestionuje zasadność obecności Polski w Unii Europejskiej, sprzeciwia się polskiej racji stanu, nie może być nazywany polskim patriotą – zaznaczyła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poseł Lewicy. Naciski ze strony Brukseli skłaniają polityków obozu rządzącego do krytykowania Brukseli. – Polska podczas II wojny światowej walczyła z jednym okupantem, walczyła z okupantem sowieckim. Będziemy walczyć z okupantem brukselskim – podkreślił Marek Suski, poseł PiS. – Takie słowa nie pozostają bez skutku i one nie są bezkarne – są rujnujące dla naszej reputacji w Europie – wskazał w TVN24 Donald Tusk. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki napisał w mediach społecznościowych, że Polska była, jest i będzie członkiem Unii Europejskiej. – Polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24. Dziś trwa walka o to, czy UE będzie wierna zasadom, które legły u jej podstaw, czy pogrąży się w sporach podsycanych przez totalną opozycję. Wierzę, że obecny marazm i kryzys UE uda się przełamać – poinformował Ryszard Terlecki. Polska była, jest i będzie członkiem UE. Polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24. Dziś trwa walka o to czy UE będzie wierna zasadom, które legły u jej podstaw czy pogrąży się w sporach podsycanych przez totalną opozycję. Wierzę, że obecny marazm i kryzys UE uda się przełamać — Ryszard Terlecki (@RyszardTerlecki) September 9, 2021 Straszenie polexitem to już zgrana karta opozycji – mówi socjolog Grzegorz Wiński. – Nie jest to nic nowego, nic zaskakującego. Być może faktycznie wypowiedź wicemarszałka Sejmu była ostra, ale oddawała ona w rzeczywistości to, jaka jest w tym momencie sytuacja pomiędzy Brukselą a Warszawą – ocenił Grzegorz Wiński. Ewentualny polexit byłby dla Europy ważniejszym wydarzeniem niż brexit. Byłby to pewien precedens – mówi specjalista do spraw mediów Mariusz Sieraczkiewicz. – Precedens, który mógłby doprowadzić do rozpadu całej struktury, gdyby rząd był tak silny i miał tak duże poparcie, stawiając to chociażby z Brytyjczykami – zaznaczył Mariusz Sieraczkiewicz. Polskie władze powinny być jednak gotowe na różne scenariusze w związku ze zmianami zachodzącymi w Unii Europejskiej – dodaje dr Krzysztof Kawęcki. – Polityka Polska powinna mieć różne warianty, różne scenariusze – akcentował dr Krzysztof Kawęcki. Władze Polski zapewniają, że oczekują przede wszystkim podmiotowego traktowania przez Unię Europejską. TV Trwam News
Opublikowano: 2022-01-11 06:26: Dział: Świat Uzależniona militarnie, energetycznie, przemysłowo i ludnościowo. Jaką przyszłość ma Europa? Świat opublikowano: 2022-01-11 06:26: autor: Fratria Europa jest dziś militarnie uzależniona od Stanów Zjednoczonych, energetycznie od Rosji, przemysłowo od Azji (zwłaszcza Chin), zaś ludnościowo zaczyna być zależna od krajów Trzeciego Świata, głównie muzułmańskich. Co robi zatem Unia Europejska, żeby zmniejszyć tę zależność? Jej władze wciąż powtarzają przecież, że muszą wziąć udział w globalnej rywalizacji… Uzależnienie militarne Spośród 27 państw Unii Europejskiej tylko osiem wywiązuje się ze swoich sojuszniczych zobowiązań w ramach NATO i wydaje minimum 2 proc. PKB na obronność. Pozostałe kraje, na czele z największymi Niemcami, przeznaczają na ten cel kwoty poniżej ustalonego progu. Innymi słowy, odmawiają inwestycji w bezpieczeństwo kontynentu. Oznacza to, że Unii daleko jest do osiągnięcia strategicznej suwerenności i możliwości oddziaływania militarnego. Pozostaje więc nadal zależna od potencjału zbrojnego Stanów Zjednoczonych, które jednak w każdej chwili mogą się zostać wciągnięte w konflikt na Dalekim Wschodzie, a tym samym ograniczyć swoje zaangażowanie na Starym Kontynencie, zmniejszając bezpieczeństwo regionu. Pozostawiona sama sobie Unia Europejska nie jest w stanie obronić się przed rosyjskim zagrożeniem. Mimo to znaczna część sił politycznych w Europie Zachodniej opowiada się za zmniejszeniem amerykańskiej obecności wojskowej w naszym regionie świata, a nawet za wycofaniem zeń broni nuklearnej. Najgłośniej takie głosy dochodzą z Niemiec, gdzie warunkiem realnego uczestnictwa w NATO-wskim programie Nuclear Sharing jest zakup nowych samolotów F-18 Super Hornet zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych. Tymczasem kupno tych maszyn nie jest wcale przesądzone przez tamtejszą koalicję rządową. Tego typu postulaty cieszą się zresztą w Europie Zachodniej dużą popularnością. Zdecydowana większość obywateli Niemiec i Holandii opowiada się dziś za likwidacją arsenałów nuklearnych na terenie ich krajów. De facto oznacza to dążenie do zwinięcia amerykańskiego parasola nad Europą – jedynego systemu obronnego chroniącego nasz kontynent. Uzależnienie energetyczne Nowy Zielony Ład, forsowany przez władze Unii Europejskiej, zakłada bardzo szybkie odejście od węgla. Część państw na czele z Niemcami, Austrią, Hiszpanią i Danią opowiada się też za całkowitą rezygnacją UE z energii jądrowej. Berlin nie pozostaje zresztą gołosłowny i stopniowo wygasza kolejne elektrownie atomowe, naciskając na inne kraje, by robiły to samo. Wszystkie państwa naszego kontynentu mają natomiast inwestować w odnawialne źródła energii, głównie farmy wiatrakowe i panele fotowoltaiczne, które jednak – z powodu zmienności oddziaływania wiatru i słońca – nie są pewne ani przewidywalne. Zielona transformacja energetyczna prowadzi więc de facto do jeszcze większego uzależnienia Starego Kontynentu od gazu z Rosji. W ten sposób Moskwa zyskuje dodatkowy instrument nacisku na europejskie stolice, mogąc dyktować ceny tego surowca oraz traktując go jako narzędzie szantażu ekonomicznego, np. poprzez wstrzymanie dostaw i wzięcie w gazowe kleszcze Ukrainy. Na dodatek już dziś wiadomo, że globalne cele klimatyczne, jakie stawia przed sobą Unia Europejska, nie zostaną osiągnięte, ponieważ takie kraje, jak Chiny, Indie, Wietnam czy Japonia już ogłosiły, że będą budować kolejne elektrownie węglowe. Na przykład władze w Pekinie oświadczyły w zeszłym roku, że do 2025 roku wybudują nowe elektrownie węglowe o łącznej mocy 247 GW – czyli więcej niż cała moc energetyki w Niemczech. Uzależnienie przemysłowe Europa uzależniona jest od produktów i materiałów dostarczanych z Azji, głównie z Chin, ale także z Indii czy Japonii. Pokazał to dobitnie dwa lata temu wybuch pandemii, gdy zerwanych zostało wiele łańcuchów dostaw z tamtego kierunku. Tylko w dwóch sektorach, surowcowym i farmaceutycznym, kraje Unii Europejskiej są niemal całkowicie zależne od dostaw aż 34 kluczowych produktów, które sprowadzane są w większości z Chin. W zeszłym roku wystarczył jeden pożar fabryki mikroczipów w Japonii, by produkcja samochodów w Europie spadła prawie o jedną trzecią. Żeby zagwarantować sobie bezpieczeństwo, np. logistyczne czy zdrowotne, Unia powinna więc zadbać o przenoszenie na nasz kontynent produkcji towarów o znaczeniu strategicznym. Tymczasem polityka klimatyczna UE zmierza w kierunku deindustrializacji Europy i wygaszania niektórych gałęzi przemysłu, np. ciężkiego czy chemicznego. Oznaczać to będzie przenoszenie produkcji głównie do Azji oraz pogłębianie uzależnienia od Chin i innych krajów tamtego regionu. Uzależnienie ludnościowe Według Petera Druckera, jednego z najważniejszych teoretyków zarządzania, kluczem do odniesienia sukcesu ekonomicznego w XXI stuleciu będzie nie tyle technologia, ile demografia. Bez stałego przyrostu naturalnego nie da się zbudować potęgi gospodarczej. Zjawisko „siwego przypływu”, czyli starzenia się społeczeństw, nie pozwala bowiem zaspokoić w pełni potrzeb odnowy i rozwoju technologicznego. Bez nowych roczników nie jest możliwe utrzymanie systemów socjalnych i świadczeń emerytalnych na obecnym poziomie. Tymczasem w żadnym z krajów europejskich współczynnik dzietności nie przekracza poziomu 2,1, gwarantującego zastępowalność pokoleń. Bez reprodukcji kolejnych generacji narody kurczą się. Zaczyna brakować rąk do pracy, które mogłyby obsługiwać coraz bardziej starzejące się społeczeństwa. Te niedobory uzupełniane są przez imigrantów zarobkowych, głównie z państw muzułmańskich, którzy jednak w ostatnich czasach niechętnie integrują się, tworząc społeczeństwa równoległe i często stając się źródłem nowych problemów. W tej sytuacji wydawać by się mogło, że władze unijne powinny uczynić swym priorytetem politykę pronatalistyczną, np. zwiększając zakres ochrony życia. Dzieje się jednak odwrotnie: aborcja uznawana jest wręcz za prawo człowieka, kolejne rezolucje parlamentu europejskiego potępiają ostatnie kraje w UE upierające się przy prawnej ochronie życia nienarodzonych, zaś w niektórych państwach karalne jest odwodzenie kobiet od aborcji lub nawet publiczne mówienie o jej rzeczywistych, negatywnych skutkach. W ten sposób napędzane jest zjawisko „demograficznej zimy”, skazującej Europę na obumieranie i ściąganie świeżej krwi z zewnątrz. Strefa komfortu Gdyby zarząd jakiejś spółki akcyjnej świadomie likwidował swoje przewagi konkurencyjne, zwiększał uzależnienie od bezpośrednich rywali rynkowych, marnotrawił własne zasoby i demontował systemy zabezpieczeń, zapewne zostałby przez akcjonariuszy odwołany i oskarżony o działalność na szkodę firmy. Co byśmy jednak powiedzieli o stanie umysłu akcjonariuszy, którzy byliby zachwyceni takimi działaniami zarządu, przedłużali mu kontrakt, obdarzali wotum zaufania oraz dawali nagrody pieniężne za osiągnięte rezultaty. A co powiemy o stanie umysłu współczesnych Europejczyków? Publikacja dostępna na stronie:
W tej kadencji Komisji Europejskiej nie należy się spodziewać wielkich reform w UE. Niemniej Unia potrzebuje zmian, w kwestii zniesienia jednomyślności w głosowaniu w polityce zagranicznej czy stworzenia wspólnej dla wszystkich państw europejskiej przestrzeni politycznej. Minęły już ponad dwa miesiące od zakończenia Konferencji w sprawie przyszłości Europy (CoFoE). Konferencja w sprawie przyszłości Europy była pierwszym w swoim rodzaju eksperymentem zainicjowanym przez instytucje UE, mającym na celu wspieranie ogólnoeuropejskich debat i dyskusji na temat przyszłych kierunków rozwoju Unii Europejskiej. Dyskusje trwały ponad rok i zakończyły się w maju 2022 r. sporządzeniem raportu końcowego. Przynajmniej część z 49 przedstawionych postulatów CoFoE wymagałaby zmian w traktatach Unii Europejskiej. Jednak w obecnej sytuacji geopolitycznej, rozmowa o zmianach traktatowych mogłaby okazać się niewykonalna ze względu na sprzeczne interesy pomiędzy krajami członkowskimi. CoFoE może stać się katalizatorem przyszłych zmian w UE W 49 postulatach przedstawionych w raporcie nakreślono wizję przekształconej Europy w różnych dziedzinach – od zmian klimatu i polityki społecznej po europejską demokrację i bezpieczeństwo. Podczas konferencji przedstawiono ambitne zmiany polityczne w UE, jednak, aby przyjąć te zalecenia, instytucje unijne będą musiały zainicjować wiele zmian nie tylko legislacyjnych, ale również strukturalnych. Konferencja w sprawie przyszłości Europy przyciągnęła ponad 5 mln odwiedzających na swoją platformę cyfrową. Niektórzy sugerują jednak, że profil uczestników nie reprezentuje poglądów całego społeczeństwa, a konferencja jest jedynie chwytem PR-owym opracowanym przez instytucje europejskie w celu poprawy ich reputacji. „Konferencja ws. przyszłości Europy jest próbą otworzenia się górnego pułapu elit europejskich na to, co się myśli na ulicach europejskich miast i wsi. Ma jednak sporo minusów. Bardzo mała część Europejczyków wypowiedziała się w organizowanych w ramach CoFoE panelach obywatelskich. Najczęściej brali w nich udział ludzie, którzy są zwolennikami tego projektu, może nawet są entuzjastycznie do niego nastawieni. Jest to mocno wybiórcza próbka”, podkreśla dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych. Jednocześnie jest to duży krok dla systemu instytucjonalnego, któremu zarzuca się deficyt demokratyczny. W nadchodzących miesiącach okaże się czy unijni decydenci będą mieli wystarczającą wolę polityczną, by poważnie ocenić wyniki tego eksperymentu i aktywnie dążyć do wdrożenia postulatów. Reakcja Przewodniczącej Komisji Europejskiej Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zobowiązała się do zaoferowania obywatelom Europy możliwości wypowiedzenia się w procesie decyzyjnym UE. Podczas gdy wielu zastanawia się, w jakim stopniu postulaty przyjęte podczas Konferencji można będzie wcielić w życie, von der Leyen wydaje się być optymistycznie nastawiona wobec perspektywy przebudowy Unii Europejskiej. „Powiedzieliście nam, że chcecie budować lepszą przyszłość, realizując najtrwalsze obietnice z przeszłości. Obietnice pokoju i dobrobytu, sprawiedliwości i postępu; Europy, która jest społeczna i zrównoważona, która jest opiekuńcza i odważna. Powiedzieliście nam, dokąd chcecie, aby zmierzała Europa. Teraz od nas zależy, czy obierzemy najbardziej bezpośrednią drogę, wykorzystując wszystkie możliwości, jakie dają nam traktaty, czy też w razie potrzeby je zmieniając”, powiedziała von der Leyen podczas przemówienia na zakończenie Konferencji w sprawie przyszłości Europy. Jednocześnie przewodnicząca Komisji Europejskiej w swoim wystąpieniu przedstawiającym wnioski z Konferencji wydaje się nieco wątpić w realizację bardziej kontrowersyjnych zmian, które wymagałyby zmiany traktatów. Wspomina, że „chociaż Konferencja przyniosła doskonałe wyniki zarówno pod względem ilości, jak i jakości, jej powodzenie będzie ostatecznie zależało od zmian, które może przynieść” i jednocześnie sugeruje, że rezolucje bez zmian traktatowych będą priorytetowe. Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych jest jednak sceptyczna. Nasza rozmówczyni podkreśla, że postulaty są obecnie rozważane i dyskutowane. „Natomiast kiedy, czy i które z nich mogą być wprowadzone w życie to bardzo trudna dyskusja”, dodaje. Dr Bonikowska podkreśla, że „Konferencja zaczęła się przed wojną w Ukrainie. Teraz mamy wojnę i sądzę, że wojna nie sprzyja ani otwieraniu traktatów, ani modyfikowaniu czegokolwiek pomiędzy państwami członkowskimi, bo to mogłoby się skończyć niedobrze. Myślę, że poczekamy jeszcze na taką możliwość wprowadzenia zmian. Ta kadencja Komisji Europejskiej to jest dopiero przygotowywanie gruntu, ponieważ nic się teraz jeszcze nie wydarzy”, podkreśla nasza rozmówczyni. Instytucje europejskie rozważają obecnie ponad 300 propozycji i celów. 17 czerwca Komisja Europejska opublikowała komunikat, w którym oceniła proponowane zmiany i określiła kolejne kroki. W szczególności Komisja wydaje się entuzjastycznie nastawiona do wprowadzenia demokracji partycypacyjnej w mechanizmach kształtowania polityki UE. Uczestnicy CoFoE proponują ambitne zmiany Niektóre z proponowanych przez uczestników CoFoE reform dotyczą samej struktury procesów decyzyjnych w UE, np. zniesienie jednomyślnego głosowania i zastąpienie go głosowaniem większością kwalifikowaną, a także zwiększenie transparentnści i przystępności legislacji dla społeczeństwa. Tak poważne zmiany mogłyby bezpośrednio doprowadzić do sporu między demokratycznym mandatem UE, a efektywnością biurokratycznych procedur. Jednym z postulatów zaproponowanych przez uczestników Konferencji jest zmiana procedury jednomyślnego głosowania w Radzie Europejskiej, ponieważ komplikuje ona podejmowanie decyzji przy tak dużej liczbie państw członkowskich. Zniesienie tej zasady miałoby zastosowanie do prawie wszystkich głosowań z wyjątkiem przyjmowania nowych członków do UE oraz zmian podstawowych zasad UE określonych w Traktacie Lizbońskim i Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Według Małgorzaty Bonikowskiej zasada jednomyślności w UE musi zostać zniesiona. „Jednomyślność stanowi dzisiaj ogromne wyzwanie, bo w tak dużym gronie państw niezwykle trudno dogadać się i uzyskać zgodę wszystkich członków, zwłaszcza w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, kiedy kraje często mają odmienne interesy, żeby nie powiedzieć rozbieżne. Dlatego po 70 latach istnienia projektu europejskiego sądzę, że nie ma możliwości dalej robić kolejnego kroku w historii tego projektu, w tak dużym gronie państw, jeżeli będziemy utrzymywali dalej jednogłośne głosowania. Na tym etapie rozwoju Unii Europejskiej trzeba wprowadzić głosowanie większością kwalifikowaną”. W jednym z proponowanych rozwiązań wspomniano również o wspólnych siłach zbrojnych UE jako sposobie samoobrony i zapobieżenia agresywnym działaniom wojskowym. Choć idea armii europejskiej wydaje się być gorącym tematem w ostatnich latach, jej wykonalność jest raczej niewielka, jak sugeruje Małgorzata Bonikowska. „Moim zdaniem nie ma możliwości utworzenia europejskiej armii. Nie łudźmy się, że Unia Europejska będzie miała ani w najbliższym czasie, ani nawet w średniej perspektywie możliwości wspólnego stworzenia realnego wymiaru militarnego między państwami. Można mówić o lepszym współdziałaniu armii państw członkowskich, ale to się właśnie dzieje w NATO”, podkreśla nasza rozmówczyni. W rzeczywistości, jeśli UE miałaby wprowadzić niektóre z proponowanych zmian, konieczna byłaby ściślejsza współpraca między państwami członkowskimi, być może nawet w kierunku federalizacji. “Dzisiaj mamy wyzwanie, jaki krok dalej zrobić w historii tego projektu, w sytuacji, kiedy jesteśmy pomiędzy chęcią współdziałania a niechęcią do oddawania suwerenności. I jeżeli nie jest to wspólne państwo federacyjne, to jakiś inny rodzaj związania państw, np. hybrydowy model wielopoziomowego zarządzania. Ale wiemy, że na pewno nie możemy się cofnąć”, mówi Małgorzata Bonikowska. Być może jednym z kroków w kierunku integracji europejskiej mogłoby być utworzenie ponadnarodowych list wyborczych, o czym wspomniano w jednym z postulatów. Na pytanie o możliwość wprowadzenia takiej zmiany, prezes CSM odpowiedziała, że widzi taką możliwość. Nasza rozmówczyni podkreśliła, że to jest już stary postulat i najwyższa pora, żeby go wprowadzić w życie. „Myślę, że jedną z największych bolączek UE jest brak europejskiej przestrzeni politycznej wspólnej dla wszystkich krajów. Owocuje to tym, że nie ma europejskich polityków i nie ma europejskiego przywództwa. Są przywódcy państw i to zawsze się źle kończy, ponieważ wtedy, kiedy dane państwo ma silnego przywódcę, zaczyna próbować dominować w Unii, a projekt europejski zakłada równorzędność. Bardzo przydałoby się dzisiaj stworzenie europejskiej przestrzeni politycznej, czyli możliwość uprawiania polityki w skali europejskiej, a nie tylko krajowej”, podkreśliła Bonikowska. To jakie zmiany wprowadzi Komisja Europejska będziemy mogli śledzić w perspektywie długoterminowej. Oczekuje się, że przewodnicząca von der Leyen ogłosi pierwszy zestaw propozycji zmian w swoim orędziu o stanie Unii, a także w liście intencyjnym we wrześniu tego roku. Przedstawione propozycje posłużą jako podstawa planu prac Komisji na rok 2023.
jaka jest przyszłość unii europejskiej